poniedziałek, 18 stycznia 2016

Epilog

Ckliwe pożegnania nie są dla wszystkich, więc i my postanowiliśmy sobie je odpuścić. Nie było łez, choć czułem, że jeszcze nadejdą. Nie było żadnych obietnic, bo zwyczajnie ich nie potrzebowaliśmy. Wystarczył krótki pocałunek i uścisk. Wymusiłem na sobie smutny uśmiech, podobnie jak ona, po czym mogłem jedynie patrzeć, jak taksówka odjeżdżała spod mojego domu.
Schowałem twarz w dłoniach i odchyliłem głowę, za wszelką cenę starając się nie krzyczeć. Nie miało to najmniejszego sensu, i tak bym jej nie zatrzymał. Nie chciałem, żeby wyjeżdżała, ale nie zamierzałem jej powstrzymywać; nie zależało to ode mnie, w tej kwestii byłem zupełnie bezsilny.
- Przepraszam – męski głos za moimi plecami wyrwał mnie z zamyślenia. Odwróciłem się na pięcie, by stanąć przed facetem z żółtą czapką na głowie. Zmarszczyłem brwi, zerkając na tabliczkę w jego dłoniach. – Mam przesyłkę dla pani Elizabeth Blurr, zastałem ją? – zapytał, a ja miałem ochotę uderzyć się w czoło. Cudowne wyczucie czasu, naprawdę.
- Niestety, wyjechała, ale zostałem upoważniony do odbioru – wystawiłem rękę, chcąc od razu podpisać wszystkie papiery i mieć to z głowy. I tak wiedziałem, że paczka tak naprawdę była dla mnie, więc co za różnica, które z nas ją odbierze.
- A jest pan... - gestem pokazał, żebym kontynuował jego wypowiedź. Cudem pohamowałem uśmiech cisnący mi się na twarz, gdy w myślach pojawiło się jedynie stwierdzenie, że jakby na to nie spojrzeć, nigdy nie zerwaliśmy, więc w sumie...
- Jej chłopakiem – a co mi szkodzi? – Wyjechała do rodziny, wróci dopiero w przyszłym tygodniu. Spokojnie, może pan do niej zadzwonić, jeśli potrzebuje pan zapewnienia. Podać numer? Nie będzie pan musiał szukać – powiedziałem, wyciągając telefon z kieszeni.
- Chyba uwierzę na słowo. Adres i tak się zgadza. Proszę o pokwitowanie – odparł niemal od razu, kuląc się trochę na mój potok słów. Uniosłem lekko kąciki ust, odbierając od niego teczkę i długopis. Podpisałem się na wyznaczonych polach, a on niemal od razu wręczył mi pudło, którego rozmiar wprawił mnie w kompletną dezorientację.
Wydukałem pod nosem jakieś niezrozumiałe podziękowania, po czym skierowałem się do domu, podnosząc paczkę i ze zdziwieniem odkrywając, że była o wiele lżejsza niż na to wyglądała. Jeśli Ellie kupiła mi zestaw poduszek ozdobnych, na brak których narzekała w mojej sypialni, to chyba szlag mnie trafi, biorąc pod uwagę, że dostałem już trzy, od Lottie, dziadków i Nikki.
Zatrzasnąłem za sobą drzwi pokoju, stawiając przesyłkę na podłodze i przez chwilę niemo się jej przyglądając. Co teraz? Otwierać, czy może zaczekać? Ale w sumie, po co?
Z głębokim westchnieniem wyszedłem do kuchni, aby zabrać nóż. Przeszukałem kilka szuflad, a gdy w końcu znalazłem to, czego szukałem i już miałem wracać do sypialni, moją uwagę przykuła koperta, leżąca na jednym z blatów. Ze zmarszczonym czołem podszedłem bliżej, po chwili odczytując na papierze swoje imię. Już wiedziałem, że nie wróżyło to nic dobrego. Zamknąłem na kilka sekund oczy, starając się przemyśleć, czy na pewno chciałem wiedzieć, co się tam znajdowało.
Koniec końców chwyciłem kopertę i obracając ją między palcami udałem się z powrotem do pokoju. Po raz kolejny trzasnąłem drzwiami i kucnąłem przy pudle, natychmiast zaczynając rozcinać taśmy. Kilka minut i po krzyku, a przynajmniej tak mi się wydawało, dopóki nie zobaczyłem kolejnego opakowania. Z tym, że w tym wypadku określało ono jasny kształt i... Jasna cholera.
Bez namysłu chwyciłem kopertę, mając nadzieję, że w środku znajdę coś, co wytłumaczy mi, o co w tym chodziło. Przecież... Gitara to spory koszt, a co dopiero taka. Nietrudno zauważyć naszywki producenta na futerale. Ellie oszalała.
Rozerwałem papier tylko po to, by po chwili w moich rękach, znalazła się zapisana wyjątkowo starannym pismem kartka. Usiadłem na łóżku, bojąc się, że podczas czytania tego wszystkiego, zwyczajnie stracę równowagę.

Lou,

Nie wiem, kto w tych czasach pisze listy, ale przecież oboje w jakimś stopniu odchodzimy od norm i doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że my nie jesteśmy „wszyscy". Nawet nie wiesz, ile trudu zadałam sobie, żeby móc to napisać. Cały czas jesteś gdzieś koło mnie, co, nie myśl sobie, bardzo mi się podoba, bo wiem, że będę za Tobą cholernie tęsknić. Pierdolona edukacja.

W każdym razie, nie piszę, żeby narzekać. Chcę raczej o coś poprosić i wykorzystam tą chwilę, którą załatwiła mi Twoja babcia, wysyłając Cię na zakupy. Podziękuję jej później.
Choć cały czas mam nadzieję, że mój prezent dla Ciebie dotrze, kiedy jeszcze tu będę, to jednak mimo wszystko wolę się ubezpieczyć i powiedzieć to wszystko teraz, niż później żałować, że tego nie zrobiłam. Mówiłeś mi kiedyś, że grałeś, Niall też o tym wspominał. Mówił również, że, cytuję, „rozjebał swoją pierdoloną gitarę, gdy zerwał z tą suką Shantie". Nie zamierzam wnikać, kto to, sama nie wiem, ta kwestia jakoś nie jest mi konieczna do przeżycia. Z wielką chęcią z kolei dowiedziałabym się, o co chodziło z Jonathanem, ale biorąc pod uwagę, że niedługo mnie tu nie będzie, to raczej również nie jest mi już potrzebne.
Proszę jedynie, żebyś tej gitary nie rozwalił, byłabym Ci bardzo wdzięczna i z góry za to dziękuję.
I mimo że jest masa rzeczy, które chciałabym Ci powiedzieć, ujmę to po prostu tak:

Kocham Cię,
Ellie xx.

--

Także ten, jeśli chodzi o Glowing in the Dark, to by było na tyle. Przed nami jeszcze druga część, którą wstawiać będę od dziś. A teraz, lecę pisać dalej, koniecznie dajcie znać, co myślicie! xx

3 komentarze:

  1. Przeczytałam cale twoje opowiadanie od poczatku. Jest wspaniałe. Czekam na drugą część. Pokochałam te dwójkę bohaterów jak i cała reszte. Pozdrawiam ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc tak...
    Zjebisty blog kochanie i miejmy nadzieję, że nie porzucisz pisania, bo ci to kurna genialnie wychodzi. Zjebista fabuła, bohaterowie,wszystko. Chciałabym w niedługim czasie zacząć czytać drugą część, bo normalnie ciekawość mnie zżera. Na koniec takie pytanko a nawet więcej ^^:
    Czy druga część będzie na tym samym blogu, czy innym?
    Jeśli na innym poinformujesz nas?
    Kiedy zaczniesz publikację?
    Takie kilka zapytań :)))
    Z góry dzięki za odpowiedź.
    Pozdrawiam Mentalny ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze, bardzo, bardzo dziękuję! Pisania jak na razie nie zamierzam porzucić, mimo że ostatnimi czasy przychodzi mi to ze znacznie większym oporem, niestety. Muszę na nowo wyrobić swój styl i tak się złożyło, że Fire in My Heart, czyli druga część Glowing in the Dark stała się poniekąd moim eksperymentem.
      FIMH publikowane będzie na tym samym blogu (głównie dlatego, że nie mam siły ani czasu męczyć się z szablonem i nagłówkiem XD), a publikować zacznę... Teraz, zaraz :D
      No i przepraszam bardzo za taką zwłokę, jestem ostatnimi czasy straaasznie zabiegana :(
      Kocham bardzo mocno i pozdrawiam xx

      Usuń